Kto może coś takiego powiedzieć: „kocham cię”? Co się dzieje w duszy, gdy mówię to zdanie? Co dzieje się w duszy tego, do kogo to zdanie zostaje skierowane?
Kto wypowiada je naprawdę, temu dusza drży.
W niej zbiera się coś, co narasta jak wielka fala i porywa go. Broni się, być może, przeciwko niej z lęku, nie wiedząc dokąd go ona zaniesie i na jaki brzeg wyrzuci.
Także ci, do których to zdanie jest adresowane, drżą być może. Przeczuwają, co ono w nich zmienia, jak bardzo obarcza obowiązkami i ich życie określa na zawsze.
Jest w tym też lęk, czy wytrzymam i zgodzę się na jego zasięg i otworzę się na nie niezależnie, czy sam je wypowiadam, czy ktoś je kieruje do mnie.
Jednak nie ma piękniejszego zdania, nie ma zdania, które nas głębiej porusza i głębiej wiąże z drugim człowiekiem.
Jest to zdanie pełne pokory.
Czyni nas jednocześnie małymi i wielkimi.
Czyni nas w pełni ludźmi.
Autor tekstu: Bert Hellinger, Porządki miłości
