Jak skutecznie rozliczyć się z przeszłością? Ze związkiem, który się skończył?
Przede wszystkim należałoby się zastanowić, kiedy następuje ten moment, że można powiedzieć o związku, że się zakończył.
Czy wtedy, kiedy jedna ze stron decyduje się na wyjście z relacji? Czy wtedy dopiero, kiedy obydwie strony podejmą taką wewnętrzną decyzję, że to już koniec? No właśnie.
Najczęściej, w praktyce, związek kończy się, kiedy jedna ze stron chce odejść. I często realizuje ten plan. Po prostu wyprowadza się, przestaje spotykać, kontaktować, zaczyna nowe życie. Ale czy to oznacza, że związek się zakończył? Przecież druga strona, nierzadko, pomimo odejścia ukochanego, czy ukochanej, wciąż wierzy, ma nadzieję na poskładanie wszystkiego.
Ta nadzieja, która zazwyczaj jest wspaniałym uczuciem, motywuje do działania, pokazuje kierunek, sens, to w takiej sytuacji, kiedy mówimy o rozstaniu – może stać się pułapką. Dla uczuć osoby, która nie chciała zakończyć związku. Często karmi się ona/on właśnie nadzieją budowaną na wspomnieniach, wspólnych planach.
W rzeczywistości, wystarczy, że jedna strona podejmie decyzję o wyjściu ze związku i można uznać związek za zakończony.
Związek to relacja dwóch osób. Jeśli jedna z niego wychodzi, związek przestaje istnieć. Oczywiście psychologowie wskazują szereg tzw związków toksycznych utrzymujących się również po rozstaniu, ale oceniając obiektywnie rzeczywistość, to związek się kończy, kiedy jedna strona ma dość. Nawet, jeśli druga osoba zostaje z oczekiwaniami, pragnieniami, marzeniami, nadzieją, to nie będzie to już związek. Trzeba o tym pamiętać. To będzie ona lub on z swoimi emocjami i wyobrażeniami.
Zawsze warto dowiedzieć się, co było przyczyną. Spróbować rozmawiać o mozliwości naprawienia relacji, jeśli nam zależy. Ale zróbmy to raz i już. Jeśli druga strona nie chce, to po prostu nie chce. I nie ma co walczyć o to na siłę. Taki wymuszony związek nie przynosi spełnienia w dłuższym okresie czasu.
Warto skupić wysiłki na poradzeniu sobie z odejściem ukochanej osoby.
Nie rozważajmy, co by było, gdyby. To nic nie pomaga. Nie twórzmy możliwych scenariuszy ratunkowych. Po prostu – pogódźmy się z sytuacją i weźmy odpowiedzialność za swoje odczucia.
Wielu psychologów badało najskuteczniejsze techniki poradzenia sobie z rozstaniem. Pojawiło się wiele pomysłów, ale zawsze i wszyscy radzą jedno: trzeba się odciąć całkowicie od ukochanej osoby.
Pozbyć wszystkiego, co się kojarzy z tą osobą. Włącznie z usunięciem kontaktu ze znajomych na portalach społecznościowych, wyrzuceniem wspólnej poduszki i oddaniem na czasowe przechowanie prezentów. Trzeba oczyścić otoczenie ze wszystkiego, co mogłoby w ciagu dnia przypominac nam o istnieniu ukochanej osoby.
To i tak będzie trwało jeszcze jakiś czas. Ale nie utrudniajmy sobie tego okresu.
Niektórzy twierdzą, że wychodzenie z ważnego związku przeżywa się połowę czasu, jaki trwał związek.
Tego nie wiem, ale pewne jest, że czym prędzej oczyścimy otoczenie z pamiątek i myśli ze wspomnień, tym szybciej pojawi się przestrzeń na nowe. Na nowe plany. I marzenia.