Pozwól sobie na nietraktowanie swojego ciała jak obcej maszyny. Jesteś swoim ciałem; jesteś nim jako kawałek dzikiej przyrody.
Jednym z najbardziej zasmucających konsekwencji zawężania własnego „ja” jest oddzielanie go od własnego ciała. Dramat oddzielenia dotyczy więc nie tylko naszej relacji ze światem zewnętrznym, ale również odgrywa się w granicach naszej skóry. Nasze ciało najczęściej traktujemy jak coś obcego, jak coś, co posiadamy, jak maszynę, którą możemy bezlitośnie eksploatować. Tak oto bardzo często nie dajemy swemu ciału tego, czego ono rzeczywiście potrzebuje (np. ruchu), albo dajemy mu to, czego ono zupełnie nie potrzebuje (np. używki). Wykorzystujemy nasze ciała ponad miarę, próbujemy je wciskać we własne wyobrażenia, jakie ono powinno być, nie troszczymy się o nie. Ciało często wydaje się kłopotliwe, grzeszne, brudne, niecywilizowane. Trzeba je więc utemperować odpowiednio. Interesujące w tym jest to, że podobnie jak ciało traktujemy dziką przyrodę. Bo też ciało jest w istocie najbliższym nam kawałkiem dzikiej przyrody. I tak samo jak niszcząc przyrodę robimy to sobie, tak też nie szanując swojego ciała, nie słuchając go czynimy szkodę samym sobie. Trudno to jednak zobaczyć na co dzień, bo przecież raczej identyfikujemy się z oddzielonym umysłem.
Zatem ekologiczne „ja” to coś, co nie jest od ciała oddzielone. Osoba o dojrzałym ekologicznym „ja” powie, że jest swoim ciałem, a nie, że posiada ciało. W tym sensie przed każdym z nas stoi ważne zadanie: na powrót stać się istotą cielesną, przyjąć ciało jako część siebie. Dokonując świadomie takiej reintegracji w zdecydowanie większym stopniu otwieramy się na dzikość, przestajemy się jej bać, czy próbować ją kontrolować za wszelką cenę.
Żeby tego dokonać trzeba pozwolić sobie na wnikliwe wsłuchiwanie się w siebie, w ciało, które ciągle do nas coś mówi, przekazuje sygnały, potrzeby, pragnienia. Poczuć się w ciele, poczuć się ciałem, rozgościć się we własnej skórze, w sobie. Oto przesłanie tego punktu.
źródło: ekopsychologia.edu.pl, autor: Ryszard Kulik