Taka refleksja dzisiejszego poranka. Za Williamem Wharton’em.
Miłość to pomieszanie podziwu, szacunku i namiętności.
Jeśli żywe jest choć jedno z tych uczuć, to nie ma o co robić szumu. Jeśli dwa, to nie jest to mistrzostwo świata, ale blisko. Jeśli wszystkie trzy, to śmierć jest już niepotrzebna – trafiłeś do nieba za życia.
A ja życzę Ci dziś nieba.